poniedziałek, 21 października 2019 07:51

Olek w składzie PGE Skry na Memoriale Arkadiusza Gołasia

Aleksander Antosiewicz znalazł się w składzie PGE Skry na Memoriał Arkadiusza Gołasia, który rozegrany został w Swarzędzu pod Poznaniem.

PGE Skra do Swarzędza pojechała już z Norbertem Huberem w składzie, który jako pierwszy z kadrowiczów biorących udział w Pucharze Świata wrócił do zespołu. W sobotę do drużyny dołączyli również Karol Kłos, Jakub Kochanowski i Artur Szalpuk, ale cała trójka nie wzięła udziału w meczu przeciwko Aluronowi Virtu CMC, ale odbyła indywidualne treningi w siłowni.

Huber wyszedł natomiast w pierwszym składzie na mecz z Zawierciem. Pierwsza część premierowego seta była wyrównana, a mimo że rywale PGE Skry postawili na silną zagrywkę, bełchatowianie radzili sobie z jej odbiorem. Zespół prowadzony przez trenera Michała Mieszko Gogola więcej problemów miał w końcówce partii - wtedy Aluron Virtu CMC zanotował kilka punktowych zagrywek i odskoczył na cztery punkty przewagi. Dodatkowo rywale przez całą partię byli skuteczniejsi i wygrali 25:21.

W drugim secie rywale PGE Skry wciąż prezentowali się nieco lepiej. Znacznie więcej kłopotów sprawiali swoją zagrywką i blokiem, przez co wyszli na prowadzenie 13:8. Wtedy Gogol poprosił o czas, przekazał kilka cennych uwag drużynie i... PGE Skra zaczęła odrabiać straty. Tutaj należy zatrzymać się m.in. na punktowej zagrywce Mariusza Wlazłego (13:15). Niestety zawiercianie wciąż byli dużo bardziej skuteczni i dzięki wygranej 25:20 prowadzili już 2:0.

Trzeciego seta również lepiej rozpoczęli zawodnicy z Zawiercia. PGE Skra nie mogła znaleźć recepty na ich dobrą grę i dopiero od stanu 7:14 bełchatowianie zaczęli lepiej zagrywać (Kamil Droszyński, Piotr Orczyk), przez co stworzyli sobie jeszcze szansę na walkę (12:15). Swoje trzy grosze w polu serwisowym dołożył także Wlazły, który prezentował się najlepiej w PGE Skrze (17:19). Końcówka to jednak ponownie lepsza gra Aluronu Virtu CMC i przegrana bełchatowian w całym meczu 0:3.

PGE Skra Bełchatów ? Aluron Virtu CMC Zawiercie 0:3 (21:25, 20:25, 20:25)

 

PGE Skra w niedzielę mogła wystąpić już niemal w pełnym składzie. W sobotę do drużyny dołączyli Artur Szalpuk, Karol Kłos i Jakub Kochanowski, czyli zawodnicy, którzy przez ostatnie kilkanaście dni grali w Pucharze Świata w Japonii. Brakowało już tylko Milada Ebadipoura, który jest już w Polsce, ale z zespołem spotka się dopiero w Bełchatowie.

PGE Skra nie najlepiej rozpoczęła pierwszego seta, bo w jej grze brakowało dobrego przyjęcia i przede wszystkim skutecznego wykończenia akcji. Liczne błędy spowodowały, że Jastrzębski Węgiel prowadził już 9:3, choć w pewnym momencie PGE Skra złapała odpowiedni rytm. Przy zagrywce Kłosa zaczęła odrabiać straty, a as Kochanowskiego i skuteczna kontra Szalpuka zniwelowały przewagę do jednego punktu (14:15). Niestety, w końcówce bełchatowianom brakowało konsekwencji i to jastrzębianie wygrali 25:19.

Drugi set miał podobny początek, bo po asie Jakuba Buckiego było już 8:3 dla Jastrzębskiego Węgla, ale wtedy piąty bieg włączył Szalpuk, który kończył atak za atakiem. Z kolei przy dobrej zagrywce Kochanowskiego bełchatowianom łatwiej było ustawić blok, podobnie, jak przy serwisie Dusana Petkovicia. Wtedy zrobiło się 15:15, a znów ogromny udział w tym miał Szalpuk. Kolejne akcje to popis PGE Skry w bloku, a głównymi aktorami byli Kochanowski czy Petković, który w pojedynkę zatrzymał Christiana Fromma. Grę bełchatowian oglądało się naprawdę dobrze, na czele z Kłosem, który był wybitnie skuteczny i to PGE Skra doprowadziła do remisu (25:23).

W trzeciej partii role się odwróciły. To PGE Skra od początku dominowała, a wciąż świetnie prezentowali się reprezentanci Polski: Łomacz, Kłos, Kochanowski i Szalpuk. Trzeba też pamiętać o dobrym przyjęciu (szczególnie Kacper Piechocki) i atomowych atakach Dusana Petkovicia. Bełchatowianie szybko zbudowali przewagę i choć mieli jeden przestój, to szybko wrócili do lepszej gry i zasłużenie wygrali 25:18.

Czwarty set był najbardziej wyrównany, a obu zespołom zależało na zwycięstwie, bo w przypadku wygranej PGE Skra zakończyłaby spotkanie, a Jastrzębski Węgiel pozostał w walce. Znów z dobrej strony pokazywał się Petković, zarówno w ataku, jak i zagrywce. Trener Michał Mieszko Gogol dał też szansę Piotrowi Orczykowi, który zastąpił Milana Katicia. Zespół PGE Skry, mimo gry na przewagi, przegrał 26:28 i zwycięzcę miał wyłonić tie-break.

Tie-break rozpoczął się dobrze dla PGE Skry. Po asie serwisowym Petkovicia było już 4:1, ale bełchatowianie zaczęli popełniać błędy i przy stanie 4:4 Gogol poprosił o czas. Niestety, zła passa trwała - brakowało przyjęcia, a do tego PGE Skrze przydarzały się proste błędy. Jastrzębianie nie oddali już przewagi i wygrali 3:2.

Był to ostatni mecz towarzyski PGE Skry przed zbliżającym się sezonem PlusLigi. 27 października bełchatowianie zagrają na wyjeździe z Treflem Gdańsk.

PGE Skra Bełchatów ? Jastrzębski Węgiel 2:3 (19:25, 25:23, 25:18, 26:28, 12:15)

Źródło: skra.pl

Oceń ten artykuł
(0 głosów)
Czytany 639 razy Ostatnio zmieniany wtorek, 22 października 2019 07:57

Obecnie Online

Naszą witrynę przegląda teraz 7 gości 

Szybki Kontakt

ENERGETYCZNY KLUB SPORTOWY
SKRA Bełchatów
ul. Dąbrowskiego 11
97-400 Bełchatów

tel/fax: +48 44 739 89 80

formularz kontaktowy